Postawy sprzyjające budowaniu wspólnoty - służba- Ala


(wiara bez uczynków martwa jest)
Chciałabym dzisiaj Was wszystkich zaprosić do działania, służenia innym i Panu Bogu i powtórzyć za Maryją: Uczyńcie wszystko cokolwiek wam powie.

Katecheza na podstawie wydawnictwa ,,Wieczernik” w Magdalence „Jak budować wspólnotę i jak w niej wzrastać”.
Postawa służby jest oznaką zdrowia duchowego każdego chrześcijanina. Chrześcija-nin wie, że Chrystus nie po to przyszedł na świat, aby Mu służono lecz aby służyć. My wszyscy pragniemy naśladować Chrystusa więc taka postawa jest dla nas oczywista. Każdy we wspólnocie może i powinien służyć innym.
Odpowiedzialni za wspólnotę jesteśmy wszyscy, choć nie wszyscy w jednakowym stopniu. Każdy jednak powinien ją współtworzyć. To, że znalazłem się w tej wspólnocie nie jest przypadkiem. Skoro Pan mnie tu przyprowadził to na pewno ma wobec mnie swoje plany, zamiary, aby mnie dobrze wykorzystać dla dobra innych, a przez to i dla dobra mojego. Niczego jednak nie uczyni bez mojej zgody i otwartości.
Każdy z nas jest charyzmatykiem bo otrzymał dary Ducha Świętego czyli charyzma-ty. Każdy więc posiada dar, talent, którym może służyć innym. Mogą to być charyzmaty nadzwyczajne takie jak dar uzdrawiania, prorokowania, rozeznawania, języków itp. Lub też charyzmaty zwyczajne np. dar pieczenia ciasta, dobrego gospodarowania pieniędzmi, dar śpiewu, talent organizatorski, dekoratorski itd. Czasem ktoś ma dar takiej pogody ducha lub łagodności i wprowadza wokół siebie wyjątkową atmosferę spokoju i radości. Wystarczy, że się uśmiechnie i już robi się lepiej na duszy, ktoś inny może mieć dar uważnego słuchania, lub dar pięknej modlitwy i wypowiada to co inni właśnie czują, ale nie potrafię tego tak ładnie ująć w słowa.
Dary Ducha Świętego – Charyzmaty objawiają się po to, aby człowiek stał się narzę-dziem łaski dla innych, aby mógł służyć innym. Określają funkcje, jakie my mamy wy-pełnić w Kościele. Trzeba je tylko w sobie odkryć i zacząć odważnie nimi służyć.
W kościele nie powinno być biernych członków, myślących, że są niepotrzebni, że in-ni są lepsi, mądrzejsi więc niech oni prorokują, uzdrawiają, śpiewają, sprzątają czy przemawiają.
Ja to się do tego nie nadaję Panie Boże. Ty widzisz, że ze mnie to żaden Charyzma-tyk. Ja to lepiej posiedzę i popatrzę.
Każdy otrzymał coś, co jest potrzebne dla posługiwania innym, dla dobra innych. Otrzymałem dar i nie mogę schować go do szafy. To tak jak z tym prezentem, który ktoś otrzymał w pięknym opakowaniu. Było ono tak piękne, że człowiek ten nie chciał go zniszczyć więc nigdy nie zajrzał do środka i nie odkrył tego co było najważniejsze bo zadawalał się powierzchownością.
Ktoś mógłby powiedzieć no dobrze – ja chcę służyć! Ale skąd mam wiedzieć czy ja mam uzdrawiania, prorokowania czy dar organizatorski czy śpiewu. Jest tylko jeden sposób, żeby się o tym przekonać. Trzeba spróbować. Charyzmaty będą się ujawniać, kiedy zawierzymy Panu Bogu naszą służbę i zaczniemy służyć. Jeśli się za kogoś nie po-modlisz to nie dowiesz się czy Pan Bóg chce się tobą posłużyć żeby kogoś uzdrowić. Mu-simy włożyć nasz trud – czynić. Tak jak mówi Maryja –Uczyńcie...
Trzeba zdobyć się na odwagę i po prostu działać.
Za charyzmaty, za dary, które otrzymaliśmy od Pana Boga jesteśmy przed Nim od-powiedzialni. I to nie jest bez znaczenia co z nimi zrobimy, czy ich użyjemy dobrze, czy źle, czy w ogóle ich użyjemy. W przypowieści o talentach Jezus naucza, że należy nimi obracać aby przyniosły zysk. Czyli my mamy służyć, aby talenty w nas mogły się rozwi-jać i przynosić owoce. Talent zakopany w ziemi nie przynosi nic. (przypowieść o talen-tach).
Mamy więc PRAWO I OBOWIAZEK (!) UŻYWANIA CHARYZMATÓW.
Często po REO lub po innych rekolekcjach Odnowy jesteśmy pełni zapału, zachwy-ceni, pełni uniesienia, radośni, ale po pewnym czasie ten entuzjazm i radość gdzieś zni-kają. Następuje tak jakby kryzys. Zastanawiam się czy przychodzenie do wspólnoty ma sens? Czuję, że te spotkania to już tak wiele mi nie dają, już tak się nie cieszę, nie od-czuwam takiej radości, nikt mnie już tak nie wita, nie zauważa. Coś się chyba skończyło. Takie kryzysy są rzeczą normalną i raczej nieuniknioną. Trzeba je przetrwać i zdać sobie z nich sprawę. Szatan będzie walczył o każdego z nas. Zrobi wszystko, żeby nas znie-chęcić, zgasić zapał.
Kiedy mija radość, uniesienie, entuzjazm rozpoczyna się kolejny etap – służba. To nie znaczy, że radość nie powróci. Powróci – bo Pan Jezus powiedział: „Więcej szczę-ścia jest w dawaniu aniżeli w braniu”. I kiedy zaczniesz dawać przekonasz się że radość powróci, ale będzie już ona nieco innego rodzaju, powiedziałabym, że bardziej świado-ma.
We wspólnotach napotykamy różne postawy:
• obserwatorzy– czyli przyjdę, siądę w kąciku popatrzę jak to się inni modlą,
• recenzenci– popatrzę i skomentuję– to powinno być tak, a nie tak, to mi się podo-bało, a to nie bardzo,
• konsumenci – tak mi tu dobrze, wszyscy są dla mnie mili, miło mi tu jest pobyć ze wszystkimi, dużo tu korzystam.
Pewnie w każdym z nas jest troszeczkę z każdej z tych postaw. Warto więc zastano-wić się przez chwilę czy przychodzę do wspólnoty żeby służyć, czy żeby być obsługiwa-nym; tylko by brać czy aby również dawać. Miło jest gdy inni się nami zajmują, pocie-szają, pomagają, pomodlą się za nas. Jeśli jednak chcemy naprawdę wzrastać musimy przyjąć postawę służby wobec drugiego człowieka. Jeśli ktoś przychodzi do wspólnoty tylko dla samego siebie, dla własnej przyjemności, korzyści, zadowolenia– wcześniej czy później będzie rozczarowany i znudzony.
Wiele osób ucieka od służby. Boją się wysiłku, trudu, zaangażowania, odpowiedzial-ności. Lepiej się nie podejmować i mieć święty spokój, niech inni się podejmą, ja się do tego nie nadaję. Wygodniejsze jest patrzenie z boku niż podjęcie ryzyka. Wiadomo, że pierwsze kroki bywają trudne, a rozwój wymaga czasu. Od krytyki się nie umiera, a można ją spożytkować dla doskonalenia posługi. Służąc pomnażamy nasze talenty. Uciekając od służby ubożejemy duchowo i osłabiamy całą wspólnotę.
W podejmowaniu posługi ważna jest odpowiedzialność i wierność.
Jeśli ja się zobowiążę, że będę pilnować czy ręcznik w łazience jest czysty to ważne jest żebym zawsze i wiernie o tym pamiętała. Nikt inny już niech się o to nie troszczy bo ja będę o to dbać. Jeśli nie będę mogła przyjść na spotkanie a chcę przecież wywią-zać się z mojego zobowiązania to poproszę koleżankę żeby sprawdziła ten ręcznik i e-wentualnie wzięła go do prania. Podaję taki prozaiczny przykład bo Pan Jezus powie-dział: Kto w małej rzeczy będzie wierny ten i w wielkiej wierny będzie.
W naszej wspólnocie mamy osoby, które są wzorem odpowiedzialności i wierności w posługiwaniu. Mogłabym je wymienić, ale boję się, że kogoś pominę i sprawię mu tym przykrość. Tych osób jest bardzo wiele.
Nasza wspólnota zmienia się, przychodzą nowe osoby, które także pragną zaanga-żować się aby tę wspólnotę współtworzyć i służyć innym. Dlatego dzisiaj chciałabym abyśmy jeszcze raz napisali co chcemy we wspólnocie robić. Można wpisać się do tych samych posług co dotychczas, można dodać jeszcze jakieś posługi.
Nie można też umniejszać wagi posługiwania charyzmatami zwyczajnymi, bez któ-rych to wspólnota nie mogłaby funkcjonować.
Przy wyborze posługi chciałabym abyśmy wzięli pod uwagę:
• co chciałbym i co potrafię robić dla innych,
• wybrać posługę, która wymaga ode mnie trochę więcej wysiłku (nie iść po naj-mniejszej linii oporu, ale raczej wsłuchać się w głos serca do czego Pan Bóg mnie zaprasza),
• wybrać w miarę możliwości więcej niż jedną posługę,
• szczególną uwagę poświęcić posługom charyzmatami nadzwyczajnymi.
• nie bać się podejmować służby.
• nie czuć się przymuszonym lecz podjąć posługę w poczuciu wolności (jeśli nie chcesz to nie podejmuj się)

www.odnowa.ostrow-maz.pl