Błogosławieństwa - Ks. Andrzej Łada


- błogosławieni, którzy robicie karierę, jesteście popularni, osiągacie wielkie sukcesy,
- błogosławieni, którzy potraficie dobrze ustawić się w życiu,
- błogosławieni, którzy macie władzę nad innymi,
- błogosławieni, którzy żyjecie na luzie niczym i nikim się nie przejmując. Cieszcie się i radujcie, bo wielka jest wasza nagroda tu, na ziemi...
Dziś kochani, musimy sobie odpowiedzieć na pytanie, po czyjej stronie jest racja. Bo słowa Ewangelii, które dziś słyszeliśmy to nie pomyłka, ani przejęzyczenie, to słowa Chrystusa, które są w samym centrum chrześcijaństwa, te słowa to serce chrześcijaństwa. To jedne z najważniejszych słów, jakie w ogóle wypowiedział Jezus Chrystus. Kazanie Chrystusa to program chrześcijańskiego życia.
Pan Jezus stawia przed nami ludzi cierpiących. Cierpiących z powodu ubóstwa, głodu, czy odrzucenia przez innych. I o takich ludziach Bóg mówi, że są błogosławieni. Błogosławieni, czyli szczęśliwi.
Budzi się w nas sprzeciw, bo jak można być szczęśliwym, kiedy człowiek ma łzy w oczach, kiedy nie jest pewny swojego jutra, albo kiedy nie potrafi poradzić sobie ze swoim życiem? Taki człowiek wcale nie czuje się szczęśliwy. Czuje się raczej skrzywdzony i zawiedziony.... Tak, ale to nie cierpienie daje szczęście... Pan Jezus chce nam powiedzieć, że cierpienie, które dotyka nas w życiu, może przybliżyć nas do Boga. Bo właśnie wtedy, kiedy czujemy się najbardziej bezradni, osamotnieni i zagubieni zaczynamy autentycznie nawracać się do Boga. Ile to razy, dopiero wtedy gdy ktoś znajdzie się w szpitalu, gdy jego życie wisi na włosku zaczyna szukać oparcia, siły i nadziei w Bogu?
Tak to na ogół jest w naszym życiu, że wtedy, gdy wszystko nam się układa pięknie i bez żadnych problemów bardzo łatwo zapominamy o Bogu. Uważamy, że sami lepiej potrafimy zapewnić sobie szczęście. Może nawet modlimy się od czasu do czasu, ale tak naprawdę uważamy, że Pan Bóg jest nam niepotrzebny. I dopiero, gdy trwoga to do Boga...
...I pomyślmy, gdyby nie ta trwoga, cierpienie, krzyż... to pewnie nie byłoby powrotu do Boga...
Cierpienie i krzyż ma sens. Naprawdę wielu ludzi przyznaje, że to właśnie cierpienie nawróciło ich, otworzyło na Boga, doprowadziło do zaufania Bogu, do powierzenia Mu swojego życia. Wielu przyznaje, że cierpienie było dla nich błogosławieństwem, bo odżyło ich życie duchowe, życie z Bogiem.
Błogosławieni ubodzy w duchu... O jakie ubóstwo tu idzie? Czy idzie tu także o ubóstwo materialne? Sformułowanie „ubodzy w duchu” wskazuje przede wszystkim na postawę wewnętrzną – czy twoje serce jest wolne? Czy nie jest przywiązane do czegoś co jak ołów ściąga człowieka w dół..... To nie bogactwo, ani ubóstwo materialne decyduje o błogosławieństwie, ale serce - postawa życiowa. To nie pieniądz jest przeklęty, ale serce, które przylgnęło do pieniędzy. Nawet jeżeli ktoś jest ubogi materialnie, to nie znaczy, że automatycznie jest błogosławiony. Bo mogą być ludzie ubodzy materialnie, ale ciągle myślą tylko o tym jak się wzbogacić, a często też obciążają swoją duszę zazdrością, i zawiścią. Tacy ubodzy nie będą błogosławieni...
Ludzie bogaci materialnie nie dlatego nie są błogosławieni że mają wszystko, ale dlatego, że żyją bez Boga. Człowiek, któremu niczego w życiu nie brakuje może bardzo łatwo poczuć się Panem swojego życia i wtedy często odsuwa Boga gdzieś na margines, albo wręcz Go ze swego życia usuwa..
Ludzie bogaci, bardzo często zamykają się na drugiego człowieka, zapominają, że celem życia nie jest gromadzenie dóbr i zaszczytów, ale zbawienie własnej duszy.
Błogosławiony Bogumił, patron dnia dzisiejszego i całe rzesze błogosławionych, świętych i męczenników poszli drogą Chrystusowych błogosławieństw i wygrali wielką nagrodę w Niebie, a ci którzy odrzucili błogosławieństwa wszystko stracili, nawet to co wydawało się im, że mają....
Homilia wygłoszona 10 czerwca 2013 przez Ks. Andrzeja Ładę

www.odnowa.ostrow-maz.pl